Tenoriada – sesja wizerunkowa dla Filharmonii Pomorskiej

sesja wizerunkowa dla Filharmonii Pomorskiej

To była kapitalna sesja wizerunkowa, z fantastycznymi artystami i bardzo się cieszę, że wreszcie mogę podzielić się z wami zdjęciami, które zrobiliśmy na zlecenie Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy. Pomyślałem sobie, że zamiast zwykłego wpisu o tym, jak kapitalnie nam się fotografowało, to opowiem jak podchodzę do tego typu zleceń i tej konkretnej sesji.

Pewnie myślisz, że wiesz co robisz Filip, co?

sesja wizerunkowa dla Filharmonii Pomorskiej

Bitwa tenorów! Czyli o moim podejściu do sesji reklamowej

Hmmm, tak, czasem nawet udaje mi się zrobić poprawne zdjęcie, a przed kompletną porażką pędząca w moją stronę i natłokiem piętrzących się problemów, ratuje mnie podejście do sesji.

Dla mnie fotografia reklamowa polega właśnie na rozwiązywaniu problemów i wprowadzaniu wizji klienta w życie.
Dlatego tak bardzo się ucieszyłem, gdy rozmawialiśmy o koncepcjach zdjęć do nadchodzącego koncertu/turnieju „Tenoriada”, że możemy pozwolić sobie na trochę więcej luzu w podejściu do zdjęć! Owszem, mieliśmy w planach też bardziej poważne portrety, ale zależało nam przede wszystkim
na tym, żeby te fotki były „lekkie”.

Jak przygotować się do sesji zdjęciowej?

Choć każda sesja jest inna, to zawsze działam według pewnego scenariusza. Takiej mojej listy „must do”!. Dla mnie zdjęcia zaczynają się dzień przed sesją. Najpierw ładowanie baterii, sprawdzenie, czy wszystko działa. Zrobienie listy (nawet w głowie),co mi będzie potrzebne i złożenie tego całego sprzętu w torbach, żeby następnego dnia mieć czas na złapanie oddechu i skupieniu się na najważniejszym – realizacji zdjęć. Ostatnia rzecz, jaką chcielibyście się zajmować tuż przed sesją, to zbieranie i pakowanie sprzętu i zastanawianie się, czy np. baterie do lamp są naładowane i czy macie zapasowe.

Jeśli tego nie zrobię, to wpadam w panikę i czuję się, jakbym miał nagle żonglować pięcioma płonącymi ostrzami, z czarną opaską na oczach i balansując na jednej nodze jednocześnie…A ja nie umiem żonglować…

Czyste, białe tło.

sesja wizerunkowa dla Filharmonii Pomorskiej

Dawno nie robiłem zdjęć na białym tle, a to jest chyba jedno z moich ulubionych. Jest też jednym z bardziej wymagających. Najważniejsze, to odpowiednio je doświetlić i zadbać o to, żeby nie odbijało zbyt dużo światła do obiektywu i modeli. Najlepiej, jeśli zupełnie nie rzuca światła na modeli, ale to też można w ciekawy sposób wykorzystać. Wyzwaniem przy białym tle jest wielkość studia, odległość lamp od modeli, wysokość sufitu. Dlatego, że z jednej strony, chcemy doświetlić tło a z drugiej uniknąć odbić np. od ścian czy sufitu.

Przy takich zdjęciach nie polegam na ttl, tylko na ustawieniach manualnych. Czyli np. sprawdzam, czy ustawienie lamp do tła na pół mocy da mi czystą biel, przy np. ISO 100, potem dobieram główne źródło światła (to, którym oświetlam modeli) do przysłony. To ważne, jeśli chcę mieć wszystkich czterech artystów ostrych, to będzie potrzebny względnie mały otwór przysłony. W przypadku tej sesji pracowaliśmy przy f.8. Jeśli te ustawienia działają, to można zacząć sesję, najlepiej od selfie ;). Co widać, na załączonym zdjęciu i moim profesjonalnie wykonanym schemacie oświetlenia!

Ważna rzecz, jeśli pracujecie w trybie manualnym i lampy są już ustawione w jednej pozycji, to pilnujcie, by wasi modele nie wędrowali po tle. Wszystkie zdjęcia przy konkretnym ustawieniu lamp, powinny być zrobione w jednej przestrzeni. Krok w przód sprawi, że główne światło ich prześwietli, krok w tył sprawi, że odbite światło będzie widoczne jako kontra a główne będzie niedoświetlać i waszą ekspozycję szlag trafi. I jeśli nie chcecie co chwilę szukać prawidłowej ekspozycji, to warto sobie wziąć tę uwagę do serca.

Można też przesuwać główne światło wraz z modelami, zachowując ten sam dystans. Jeśli jednak macie ograniczony czas i zdjęcia realizujecie u klienta, to szkoda go marnować na ciągłe zmiany ustawień. Ja lubię mieć kilka scenariuszy przygotowanych na jedno tło i po skończeniu mogę robić kolejne.

Jeśli wasze tło jest wąskie, powiedzmy ma mniej niż 3m szerokości, to może się zdarzyć, że modele znajdą się w jego granicach, albo lampy wejdą wam w kadr. To są zawsze jakieś wyzwania, z którymi trzeba sobie poradzić. Idealnie, jeśli można to zrobić wcześniej w aparacie, np. zmieniając obiektyw na węższy, lub później w postprodukcji. To jest ogromna zaleta białego tła, daje duże pole do późniejszej pracy.

Dobry plan sprawi, że sesja przebiegnie śpiewająco!

Mam nadzieję, że ten wpis wam się podobał I jeszcze słowo podziękowania dla Jacka za asystowanie przy tej sesji. Dzięki Jacek! 🙂 A koncert już 8 czerwca w Filharmonii Pomorskiej. Jeśli macie jakieś pytania dotyczące technik oświetlenia i realizacji zdjęć, to dajcie mi znać w komentarzach.
Z przyjemnością na nie odpowiem np. na instagramowym „live”!

Filip

Filip Kowalkowski Fotograf o mnie

Cześć!

Jestem Filip i dzielę się tu swoją wiedzą o fotografii.  Na blogu znajdziesz praktyczne porady dotyczące błyskania, podstaw fotografii, retuszu, inspiracje i wywiady.

Chcesz być na bieżąco z nowymi wpisami? Zapisz się do darmowego newslettera.

Obserwuj mnie na Facebooku i Instagramie, tam również dzielę się wiedzą.

Newsletter

Kategorie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *