Warsztaty z błysku w Koninie

Jedna mała lampka a daje nieskończone możliwości. Właśnie dlatego tak lubię fotografię, a zabawę z lampami w szczególności. Światło to podstawa, ma swój charakter, kierunek, kolor, intensywność, język. W fotografii światło jest wszystkim. Pamiętam, jak zaczynałem przygodę ze sztucznym światłem, to przerażały mnie lampy. Nie potrafiłem nad nimi zapanować i musiało minąć sporo czasu, zanim poczułem się pewnie z ich białym, krótkim błyskiem.

W sobotę mogłem podzielić się moim doświadczeniem, porażkami, eksperymentami i pasją do tej formy obrazu. Miałem przyjemność prowadzić warsztaty z błysku, zorganizowane przez Beatę Mazurek z Konińskiego CKiS Epicentrum Kultury. Była nas garstka entuzjastów połączonych zapałem do strobingu, choć każde z nas specjalizuje się w innej dziedzinie fotografii. Starałem się pokazać jak wiele można osiągnąć, mając tylko jedną lampę i trochę pomysłów w głowie. Tak, przydają się blendy, dyfuzory, softboxy, octy, beauty-dishe, parasolki itp. ale już zdjęcie lampy z osi aparatu może dać niezłe efekty.

Najważniejsze to nie komplikować sobie życia i nie zaczynać od 5 źródeł światła, jedno wystarczy. Potem można sobie budować set, jak klocki lego, w coraz bardziej złożone ustawienia. Jedna lampa może dać nam mnóstwo ciekawych efektów, co chciałem pokazać na naszej fantastycznej modelce – Ninie Henke, która dzielnie znosiła te świetlne eksperymenty! A zrobiliśmy całkiem sporo różnych ustawień, od jednej lampy do lekkich, radosnych zdjęć w wysokim kluczu, przez bardziej nastrojowe, piwniczne światło, po imitację zachodzącego słońca w kawiarni.

Przyznam, że zdjęcie kawiarniane najbardziej mi się podoba, dwa żele CTO i lampa kilka metrów od okna i buuum, mamy piękny zachód słońca, choć za oknem środek dnia. Zrobiliśmy też kilka portretów męskich, tutaj chcę podziękować Kamilowi za modelowanie  Jeszcze raz dziękuję za świetnie spędzony czas. Poniżej kilka przykładów zdjęć z naszych warsztatów!!!